W niedzielę, 31 marca przesuniemy zegarki z godziny 2:00 na 3:00, tym samym przejdziemy z czasu zimowego na letni.

Korzyści wynikające ze zmiany czasu to między innymi oszczędność energii na oświetleniu - zmiana czasu na letni powoduje, że wschód i zachód słońca jest o godzinę później.

Prekursorami wprowadzenia zmiany czasu byli Niemcy już w 1916 roku (dokładnie 30 kwietnia). Za ich przykładem poszła Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone, które dwa lata później wprowadziły obowiązek zmiany czasy na okres wojny, by zaoszczędzić paliwo. W Polsce wskazówki zegarów przesuwaliśmy w okresie międzywojennym, później w latach 1957-1964, a następnie od 1977 roku. W całej Unii Europejskiej zmiana czasu obowiązuje od 2000 roku.

Zmiany czasu nie ma już w Rosji. Władze kraju uznały, że korzystniej będzie zostać przy standardowym, zimowym czasie. Ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiedew stwierdził, że "konieczność przystosowania się do nowego czasu wiąże się ze stresem i chorobami". W październiku 2014 r. Duma Państwowa uchwaliła zmianę głosami 442 za i jednym przeciw.

Możliwe, że już niebawem w ogóle nie będziemy zmieniać czasu. W tym tygodniu Parlament Europejski zadecydował, że od 2021 roku nie będzie już zmiany czasu z letniego na zimowy i z zimowego na letni na terenie Unii Europejskiej.

O rezygnacji ze zmiany czasu mówi się od lat. W ubiegłym roku sprawą zajęła się Unia Europejska, a wśród Europejczyków przeprowadzono konsultacje społeczne. Wzięło w nich 4,6 mln osób, a 76% ankietowanych opowiedziało się za likwidacją zmiany czasu. Teraz państwa członkowskie będą musiały samodzielne zdecydować, czy wybierają czas letni, czy zimowy. Ostatecznie zmiana czasu ma zniknąć za dwa lata.

Do czasu zimowego powrócimy w ostatni weekend października, kiedy to zegarki cofniemy z godziny 3:00 na 2:00. Wtedy też śpiochy zyskają straconą godzinę, która zostanie im odebrana w ten weekend.

Fot: Janusz Ludwiczak