Historia, Iwno, Kościoły i religie, Wydarzenia

Upamiętniono Ułanów

18-08-2019 20:16   Janusz Ludwiczak

Zobacz komentarze (0) * Skomentuj

Już po raz 40. odbyły się w Iwnie obchody Święta Pułkowego 26. Pułku Ułanów Wielkopolskich im. hetmana Jana Karola Chodkiewicza.

Niedzielne uroczystości rozpoczęły się mszą święta, która została odprawiona w kościele Najświętszej Maryi Panny Szkaplerznej w Iwnie. Po nabożeństwie w kaplicy Ignacego i Seweryny Mielżyńskiej złożone zostały wieńce.

Następnie uroczystości przeniosły się pod Pałac w Iwnie, gdzie przed tablicą Ignacego Mielżyńskiego władze gminy Kostrzyn oraz rodziny i sympatycy Ułanów złożyli wiązanki kwiatów i znicze.

– Spotykamy się cyklicznie od 1980 roku. Wtedy zjechali się, jeszcze żyjący ułani z całej Polski. 18 sierpnia minęła 79. rocznica słynnej bitwy pod Brodnicą, której to zwycięstwo ochroniło Warszawę przez najazdem sowietów. W tej bitwie bardzo wyróżnił się Ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolski, który potem przyjął nazwę 26. Pułku Ułanów Wielkopolskich – wyjaśnia Kazimierz Matysek, historyk, regionalista kostrzyński.

26. Pułk Ułanów Wielkopolskich, im. hetmana Jana Karola Chodkiewicza został sformowany z własnej inicjatywy i na własny koszt przez Ignacego Mielżyńskiego w lipcu 1920 r. w Poznaniu, jako 215. Ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolskiej. W okresie pokoju stacjonował w garnizonie Baranowicze, a Szwadron Zapasowy w Łukowie. 16 października 1936 r. Minister Spraw Wojskowych, gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki nadał pułkowi nazwę " 26. Pułk Ułanów Wielkopolskich imienia hetmana Jana Karola Chodkiewicza”.

– Gdy było wielkie zagrożenie, Rosjanie przerwali front polsko-rosyjski i pędzili na Warszawę. Zatrzymały ich nasze siły. Były odezwy rządu, żeby zgłaszało się jak najwięcej ochotników, by zagrodzić drogę tej nawale sowieckiej. Powstały wtedy różne ochotnicze oddziały. Ignacy Mielżyński zorganizował pułk, przekazując część swoich koni. W ciągu dwóch tygodni zorganizowano prawie 700-osobowy pułk, z czego 350 żołnierzy było na koniach, reszta to była piechota. Ostatni ułan tego pułku pan Renke, pochodzący z Warszawy zmarł trzy lata temu. Na szczęście tradycję kultywują synowie i wnukowie – opowiada regionalista Kazimierz Matysek.

Fot: Janusz Ludwiczak/archiwum InfoKostrzyn.pl

ZOBACZ TAKŻE: W Sannikach upamiętniono generała Ignacego Prądzyńskiego