Znajomy 46-latka bardzo zdenerwował się otrzymaną wiadomością. Próbował wielokrotnie dodzwonić się do niego, jednak telefon milczał. O sprawie natychmiast zostały powiadomione służby.

– W grę wchodziło uratowanie życia, dlatego zgłoszenie – jak każde tego typu -potraktowano bardzo poważnie. Oficer dyżurny policji natychmiast na miejsce wysłał patrol. W międzyczasie również próbował sam nawiązać kontakt telefoniczny z 46-latkiem. Niestety bezskutecznie. Wiedząc, że mieszkaniec gminy Dominowo na pewno będzie potrzebował pomocy medycznej centrum zawiadamiania 112 wskazało również, by na miejsce pojechała karetka. Niestety ratownicy medyczni wyjechali właśnie do innego zgłoszenia i nie mogli tam przybyć. Policjanci na miejscu bezskutecznie próbowali dostać się do środka. Za drzwiami nie było słychać żadnego dźwięku. Telefon milczał. Pukania i wezwania policjantów nie dawały rezultatu. Mundurowi wezwali strażaków, by ci wyposażeni w odpowiedni sprzęt siłowo weszli do mieszkania – wyjaśnia st. asp. Edyta Kwietniewska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolskiej.

Dopiero, gdy strażacy próbowali dostać się do mieszkania w drzwiach pojawił się 46-latek.

– Zupełnie nic mu nie dolegało - nie zażył żadnych tabletek. Opowiedział policjantom jak pił z kolegą alkohol, a gdy ten poszedł do domu wysłał mu smsa o tym, że chce się zabić. Tak naprawdę jednak, wcale nie miał takiego zamiaru. Stwierdził, że po prostu zrobił to tak… dla żartu – tłumaczy st. asp. Edyta Kwietniewska ze średzkiej policji.

46-latek odpowie teraz za głupi wybryk.

Policjanci przyznają że takie zgłoszenia nie należą do rzadkości. Dyspozytorzy numeru alarmowego oraz służby nie bagatelizują żadnej informacji, dotyczącej tego, że ktoś chce targnąć się na swoje życie. Jednak głupie i bezmyślne żarty mogą spowodować, że inna osoba w tym samym czasie potrzebująca pomocy może jej nie dostać.

Fot: Janusz Ludwiczak