Wydarzenia, Turystyka, Reportaże, Historia, Gmina, Czerlejnko, Cudze chwalicie, swego... nie znacie, Ciekawostki

Znajduje się tutaj mini muzeum rolnictwa i Sala Królestwa

20-07-2020 00:38   Janusz Ludwiczak

Zobacz komentarze (7) * Skomentuj

Kontynuujemy nasz nowy cykl "Cudze chwalicie, swego… nie znacie". W przyszłym roku mija 770-lecie nadania praw miejskich Kostrzynowi. Przybliżamy nieznane aspekty znanych miejsc, których historia kryje wiele ciekawostek. W drugim odcinku zaglądamy do Czerlejnka.

Czerlejnko znajduje się 4 kilometry na południe od Kostrzyna. Wieś jest typową ulicówką, domy zlokalizowane są przeważnie przy głównej drodze – ulicy Jesionowej, łączącej Kostrzyn z Czerlejnem. Według danych z końca 2019 roku zamieszkuje tutaj 363 mieszkańców.

Na mapie Prus z 1802 roku miejscowość widnieje pod nazwą Czerleinko. Najstarszy zachowany murowany budynek we wsi pochodzi z 1908 roku.

– Czerlejnko to wciąż wieś wybitnie rolnicza, jest tutaj sporo rodzinnych gospodarstw. Kiedy funkcjonowały PGR-y, czyli Państwowe Gospodarstwa Rolne, tutaj dominowało indywidualne rolnictwo. Obok świetlicy wiejskiej mamy budynek drewnianej stodoły, częściowo murowanej, która służyła jako budynek magazynowo-inwentarski gospodarstwa rolnego. Wieś diametralnie się zmieniła. Przeskok nastąpił, gdy weszły maszyny żniwne, kolejny przełom, gdy wprowadzono ciągniki, aż po kombajny – powiedział Waldemar Kukuła, sołtys Czerlejnka.

Skarby ukryte pod krzakiem

Pewna legenda głosi, że we wsi Czerlejnko stoi na łące krzak głogu, pod którym były ukryte skarby.

"Przed dawnymi laty mieszkał w tej wsi w swoim dworze dumny dziedzic. Bardzo gnębił on poddanych i obarczał ich ciężką pracą. Z powodu jego ogromnego bogactwa podejrzewano go o konszachty z diabłem. to podejrzenie potwierdzał także fakt, iż dziedzic nie chodził do kościoła. Dumny pan miał piękną córkę, w której zakochał się biedny szlachcic. Jednakże bogacz nie chciał słuchać o ubogim zięciu, pomimo że córka darzyła go wzajemnością. Wtedy biedny szlachcic poszedł po radę do mądrej kobiety. Stara kobieta poradziła mu, żeby w noc świętojańską udał się ze święconą wodą i poświęconą świecą do dworu i aby stamtąd swoją ukochaną w tajemnicy uprowadził. Szlachcic postąpił ja mu radziła stara kobieta i córkę możnego dziedzica uprowadził. Następnego dnia ludzie widzieli pana w otoczeniu kruków, spieszącego się do lasu. Od tego czasu nigdy już stamtąd nie wrócił. Ludzie jednak wierzą, że diabły przemienione w postacie kruków zabrały swoją ofiarę. Inni opowiadają, że dziedzic nie mogąc przeboleć utraty córki, odebrał sobie z tego powodu życie. Dwór zniknął z powierzchni ziemi i tylko staw w Czerlejnku ukazuje miejsce, gdzie on stał, a skarby tego pan winny znajdować się pod krzewami dzikiej róży. Właściciel tego krzaku opowiada, że kiedyś przyszło do niego ludzi, którzy prosili, by pozwolić im kopać pod krzewem dzikiej róży. Za to chcieli mu dać 1500 marek i 1/10 znalezionych pieniędzy"– czytamy na podstawie opracowania "Podania polskie z powiatu średzkiego" w publikacji "Kostrzyn i okolice. W legendzie i historii…" Kazimierza Matyska.

Mini muzeum rolnictwa

Jak niegdyś wyglądała praca rolnika? Do czego służył maneż pałąkowy i jak wygląda dołownik czy opielacz konny? O tym można się przekonać oglądając wystawę maszyn rolniczych, która znajduje się na terenie świetlicy wiejskiej przy ul. Jesionowej 26.

– Świetlica wiejska jest centralnym miejsce w Czerlejnku. Wcześniej, jeszcze krótko po wojnie w budynku tym znajdowała się szkoła podstawowa. Pomysł powstania wystawy zrodził się podczas modernizacji budynku świetlicy. Można u nas zobaczyć maszyny podstawowej uprawy jak pługi, kultywator, kosiarka listwowa, dołownik, zgrabiarka, maneż pałąkowy, który służył jako źródło napędu.
Eksponaty udało się pozyskać od mieszkańców, ale również zakupić ze zbiorów regionalnych w Żydowie w gminie Kołaczkowo, w powiecie wrzesińskim od pana Janusza Szkudlarka. Nie ma on niestety następców do kultywowania rolniczej historii. Najtrudniejszym do zdobycia sprzętem był maneż. Kiedyś zastępował silnik elektryczny. Wszystkie pozyskane eksponaty były piaskowane, pomalowane farbą ochronną, sporo pracy włożyli mieszkańcy. Inicjatorem powstania muzeum był wiceburmistrz Waldemar Biskupski – wskazuje Waldemar Kukuła.

Wystawa maszyn rolniczych w Czerlejnku została otwarta w 2019 roku. Realizacja projektu kosztowała 63 824 zł, z czego 30 tys. zł dofinansował Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Pozostała część 13 025 zł to wkład własny mieszkańców, sołectwa Czerlejnka i gminy Kostrzyn.

"Zajmujemy się głoszeniem dobrej nowiny"

Przy ul. Jesionowej 44 znajduje się willa, w której mieści się Sala Królestwa. Od dziesięciu lat dwa razy w tygodniu spotykają się tutaj Świadkowe Jehowy z Kostrzyna i całej gminy, ale również z okolic, m. in. z Kleszczewa, Nekli, Pobiedzisk a nawet Czerniejewa.

– W 2006 roku otrzymaliśmy pozwolenie na budowę i dwa lata później powstała Sala Królestwa tutaj w Czerlejnku. Nasza wspólnota liczy 90 osób. Spotykamy się dwa razy w tygodniu: w czwartki wieczorem i w niedzielę o godz. 10. Zajmujemy się głoszeniem dobrej nowiny na terenie Kostrzyna i całej gminy. Teren naszego Zboru obejmuje również Kleszczewo, Giecz, Neklę, Opatówko, Czerniejewo i część gminy Pobiedziska. Sala Królestwa jest otwarta dla wszystkich ludzi, nie trzeba być Świadkiem Jehowy, by do nas przyjść – objaśnia Łukasz Herman ze zboru Świadków Jehowy Kostrzyn.

Świadkowie Jehowy przynajmniej raz w roku odwiedzają mieszkańców. Można ich spotkać również na ulicach. A jak są odbierani?

– Mieszkańcy są raczej otwarci, różne są reakcje. Gdy ich odwiedzamy wysłuchują nas, ale zdarza się, że nie zawsze trafiamy na odpowiedni moment, gdyż ludzie są zajęci różnymi obowiązkami. My to szanujemy. Cenimy sobie szczerość – dodaje Łukasz Herman z Sali Królestwa w Czerlejnku.

Świadkowie Jehowy w Sali Królestwa spotykają się zazwyczaj dwa razy w tygodniu. A na czym polegają ich spotkania?

– Zapraszamy wszystkich ludzi, nie trzeba być świadkiem Jehowy by tu przyjść. Wstęp jest wolny dla każdego kto ma chęć skorzystać z programu takiego zebrania. Każde nasze zebranie jest uroczyste, przychodzimy wychwalać Boga Jehowę. Na zebraniach rozważamy czego uczy biblia i jakie nauki przydają się w życia. Wiele punktów programu ma charakter dyskusji, w której mogą brać wszyscy obecni. Zebrania rozpoczynają się i kończą pieśnią i modlitwą – zaznacza Paweł Grupa, rzecznik Kongresu Świadków Jehowy w Poznaniu.

Na całym świecie jest blisko 8,5 milionów Świadków Jehowy, który spotykają się w 120 053 zborach. W Polsce mieszka 127 tysięcy wyznawców, z czego Poznaniu ponad 5 tysięcy, a w okręgu kostrzyńskim blisko stu.

Ruch Chrześcijańskiego Zboru Świadków Jehowy został zapoczątkowany w 1872 roku przez Charlesa T. Russella. Świadkowie Jehowy wystrzegają się jakiegokolwiek używania krwi pełnej. Są przeciwnikami przetaczania krwi. Nie biorą udziału w życiu społecznym i politycznym, gdyż uważają to za zdradę wierności wobec Królestwa Bożego. Prowadzą działalność kaznodziejską. Dwa razy w tygodniu w grupach około 100-osobowych spotykają się wspólnie w Salach Królestwa, a raz w roku w masowych spotkaniach zwanych kongresami lub zgromadzeniami. W sierpniu zeszłego roku w trakcie trzydniowego regionalnego kongresu Świadków Jehowy, który odbył się na Międzynarodowych Targach Poznania ponad 8 tysięcy osób brał udział we wspólnych modlitwach, śpiewach, a także sympozjach i wykładach biblijnych. Najważniejszym punktem był chrzest, polegający na całkowitym zanurzeniu w wodzie, który przyjęło 40 nowych wyznawców.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Wieś, której historia sięga 1338 roku